CZY JEST POTRZEBA ISTNIENIA BOGA?

Nie jestem z wykształcenia filozofem, ale będąc fizykiem chyba nie można nie mieć poglądów filozoficznych. Nie umiem pisać dzieł filozoficznych i stąd potraktowałem zbiór artykułów wydanych pod tytułem "Czy przed Wielkim Wybuchem był Bóg?" pod redakcją Tobiasa Daniela Wabbela, który ukazał się w języku polskim w roku 2007 dzięki wydawnictwu PIW w jego serii Biblioteka Myśli Współczesnej, jako scenariusz przedstawienia moich poglądów w tym zakresie, na zasadzie zgadzam się z autorem lub nie i dlaczego - przedstawiam moje zdanie w tej materii.

Prawdę mówiąc od dawna oczekiwałem, że w końcu wpadnie mi w ręce książka będąca zbiorem krótkich artykułów w tym zakresie. Nie mam niestety czasu na studiowanie poważnych dzieł filozoficznych. Poza tym raczej jak pamiętam ze studiów, nigdy nie przepadałem za tego rodzaju literaturą, gdyż była ona według mnie zbyt rozwlekła i mało konkretna. Przeciwnie ten zbiór wydał mi się na tyle treściwy, poświęcony interesującej mnie tematyce, że był wart przeczytania.

W moim eseju odnoszę się tylko do tych poglądów, zawartych w powyższym zbiorze, na które jestem w stanie zareagować moją wiedzą lub wyobraźnią. Nie odnoszę się do stanowisk, które nie leżą w granicach mojej percepcji.

Artykuł 1 - George V. Coyne SJ - "Początki i stworzenie"

W artykule tym autor rozważa kwestię, czy aby powstał wszechświat, z życiem ludzkim i jego inteligencją, potrzebny był Bóg stwórca? Prezentuje różne poglądy w tej materii od skrajnego pesymizmu Stephena Hawkinga, który twierdzi, że jeśli jego kwantowa teoria kosmologiczna początków wszechświata bez warunków brzegowych jest słuszna, to nie potrzebujemy Boga do skrajnego optymizmu Piusa XII, który uważał, że w kosmologiach Wielkiego Wybuchu uczeni odkrywali to, co już było wiadomo z Księgi Rodzaju, a mianowicie że Wszechświat miał początek w akcie stwórczym Boga.

Jak widać z powyższego, ludzi interesujących się filozoficznymi konsekwencjami fizyki można podzielić na dwa obozy - zwolenników i przeciwników istnienia Boga.

Z artykułu można wywnioskować, że jego autor jest przekonany o istnieniu Boga stwórcy, ale odrzuca on poglądy średniowiecznych filozofów i teologów o Bogu - dyktatorze, a także o Bogu Newtonowskim, który stworzył wszechświat jako zegar, działający z regularnością mechanizmu. Także chyba uważa, że Bóg nie może wiedzieć tego, czego nie można wiedzieć.

Jednocześnie nie do końca jestem pewien, jaki Bóg jest według autora. Przywołuje on pogląd, że Bóg jest transcendentny, poza czasem i przestrzenią, a jednocześnie stworzył wszechświat zawierający w sobie pewien dynamizm i uczestniczący w ten sposób w Bożym dziele stworzenia. Taki pogląd na stworzenie zawierają wczesne pisma chrześcijańskie, zwłaszcza św. Augustyna w jego komentarzach do Księgi Rodzaju.

Przedstawienie moich poglądów zacznę od eksperymentu myślowego. Postawmy pytanie - jak to się dzieje, czy może dlaczego, że prawa fizyki działają, że w ogóle one istnieją?

Będąc uczniem szkoły średniej, poznawszy wiele praw fizyki zacząłem się zastanawiać, dlaczego mają one formę prostych wzorów matematycznych? Tak wcale być nie musi!

Każde prawo fizyki wiąże ze sobą jakieś wielkości fizyczne. Dzięki temu olbrzymia większość wielkości fizycznych da się wyrazić jako funkcje innych wielkości fizycznych. Jeżeli taka funkcja da się wyrazić przy pomocy wzoru matematycznego, to mówimy, że ta wielkość fizyczna jest funkcją analityczną innych wielkości fizycznych.

Wynika zatem stąd, że formalnie prawa fizyki nie muszą dać się zapisać wzorem, tak jak się przyzwyczailiśmy ucząc się fizyki w szkole. Mogłoby tak być, że w pewnym świecie żadne prawo fizyki nie dałoby się zapisać wzorem, a mimo to byłoby prawem fizyki. Wystarczyłoby, że wartości wielkości fizycznych dałoby się powiązać ze sobą poprzez zapisanie ich w bardzo dużej tabelce. Wprawdzie byłoby to bardzo niewygodne w praktycznym użyciu, ale byłoby to już prawo fizyki!

Moim zdaniem zatem, to że formy podstawowych praw fizyki są zadziwiająco proste matematycznie, to nie przypadek. Z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa nie ma żadnych powodów, dlaczego prawa fizyki muszą być proste matematycznie!

Odpowiedź na pytanie dlaczego prawa fizyki działają i się nie psują nie może mieć wiele wytłumaczeń.

Chyba każdy przyzwyczaił się do tego, że wszystkie maszyny i urządzenia się kiedyś popsują, że wszystko co żywe umiera, nawet komputery, jeśli są nawet nowe i działają, to potrafią się zawiesić. Natomiast jeśli chodzi o prawa fizyki, to nie psują się, nie zawieszają się i ciągle działają, choć często byśmy tego nie chcieli.

Czy zastanawiałeś(-aś) się chociaż raz, jak to się dzieje, że prawo fizyki w ogóle działa?

Niektóre prawa fizyki można wytłumaczyć poprzez geometryczne własności przestrzeni, w której żyjemy, ale praw np. mechaniki kwantowej nie da się tak wyjaśnić. Uczyłeś się z pewnością o modelu atomu Bohra, w którym autor przyjął nieklasyczny warunek kwantowania momentu pędu. Mimo jego nieklasyczności niedozwolona jest tam wartość 0!

Klasycznie jest niemożliwym, aby elektron związany w atomie miał moment pędu równy zero, a jednak w rzeczywistości tak jest! W modelu Bohra moment pędu elektronu przyjmuje dozwolone wartości zgodnie ze wzorem ( warunek kwantowy Bohra )

Mp = mevr = nħ,

gdzie ħ - stała Plancka, a n - główna liczba kwantowa równa 1,2 itd.

Zarówno w przypadku klasycznym, jak i kwantowym energia elektronu wyraża się wzorem ( Leonard Schiff - Mechanika kwantowa , PWN, Warszawa 1977 )

En = - μZ2e4/2ħ2n2,

lecz w mechanice kwantowej n = n' + l + 1, gdzie n' - to radialna liczba kwantowa, a l - to liczba kwantowa orbitalnego momentu pędu, które to n' i l mogą przyjmować wartości 0,1,2,...itd.

Moment pędu elektronu ( orbitalny ) w mechanice kwantowej wyraża się wzorem

Mp = [ l( l+1)]½ ħ,

gdzie l = 0,1,2, ...itd., co nie zgadza się z mechaniką klasyczną, a doświadczenie potwierdza wartości z mechaniki kwantowej.

Widać z powyższego, że mimo nadal powszechnego stosowania modelu Bohra jako modelu poglądowego, nie wolno sobie wyobrażać ruchu elektronu wokół jądra w atomie jako prostego analogu ruchu planety wokół Słońca. Nie można klasycznie zrozumieć, że elektron krążąc wokół jądra ma moment pędu równy 0!

Mam nadzieję, że dłuższa lista tego typu praw fizyki przekonałaby Cię, przy odrobinie wyobraźni, że nasz świat jest matematycznym i wcale nie-geometrycznym modelem. Tym samym stawiam pytanie, jakimi własnościami dysponuje przestrzeń naszego świata, że realizuje bezbłędnie matematyczne prawa fizyki? Dla mnie jest tylko jedno wytłumaczenie.

Dlatego zgadzam się z szeregiem poglądów autora. Zgadzam się z tym, że Bóg stworzył świat, a na czym polega to stworzenie niech najlepiej oddadzą słowa autora, "...Stwarzanie oznacza powoływanie do istnienia całej rzeczywistości, która ma istnieć. Powoływanie do istnienia jakiejś całości nie oznacza powodowania zmiany w czymś; stwarzanie nie jest więc pracą nad jakimś już istniejącym materiałem ani pracą z nim. Gdyby wcześniej istniało już coś, to wytwarzający nie byłby pełną przyczyną tej nowej rzeczy. A na takiej pełnej przyczynowości polega właśnie akt stwórczy. Tak więc stwarzanie oznacza dawanie istnienia, a pod względem swojego istnienia wszystkie rzeczy zależą od Boga. Bóg nie bierze nicości, by zrobić z niej "coś" ...".

Zgadzam się, że nauka mówi o Bogu, który musi być bardzo odmienny od Boga w postaci postrzeganej przez średniowiecznych filozofów i teologów.

Natomiast nie zgadzam się, że Bóg nie może wiedzieć tego, czego nie można wiedzieć. My jesteśmy tylko ludźmi i nigdy nie będziemy wiedzieli co można, a co nie można wiedzieć. Bezwzględność z jaką działają prawa fizyki i w jaki sposób są one "przeliczane" ( przez materię oczywiście ), aby materia przyjmowała stan, w którym ma się ona znajdować przekracza, moim zdaniem, ludzką wyobraźnię. To nie leży w granicach nauki, to nie leży w sferze ludzkiego postrzegania. Do trudniejszych obliczeń w fizyce potrzebujemy komputerów, przyroda nie potrzebuje takowych i nie wiemy jak ona to robi, że działa. My znamy tylko matematyczne reguły, które reprodukują wyniki działania praw fizyki, ale nie mamy pojęcia jak te prawa działają, że są. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nauka to dzieło człowieka, my tylko odkrywamy istnienie praw fizyki, staramy się je poznać i wykorzystać, ale to dlaczego one działają i jak działają leży poza granicami naszego zrozumienia.

Nie zgadzam się też, że jeśli "...istnieją procesy losowe, to okaże się nawet Bóg nie mógł mieć pewności co do wyniku. ...".

To, że istnieją procesy losowe, których nie możemy poznać, to tylko oznacza, że to my ich nie możemy poznać! Wynika to z faktu, że prawa fizyki odkrywamy dokonując stosownych pomiarów. Nie możemy po prostu wejrzeć w materię, tak jak do programu komputerowego i ustalić jakim algorytmem materia się posługuje. To, że czegoś nie możemy zmierzyć nie oznacza, że nie jest deterministyczne. To tylko oznacza, że nie potrafimy ustalić tego, bo nie mamy narzędzia, aby to zrobić. Z tego nie wynika, że Bóg nie zna wyniku zdarzeń losowych, to oznacza tylko tyle, że my nie mamy możliwości odkrycia takiego prawa!

Nie zgadzam się też z przytoczonymi przez autora wątpliwościami, że "...załóżmy, że ( Bóg ) dysponował teorią wszystkiego, znał wszelkie prawa fizyki, wszelkie podstawowe siły. Czy mógł mieć pewność, że ludzkie życie powstanie? ...". W moim przekonaniu ktoś kto jest Bogiem nie potrzebuje niczego poznawać, on już wszystko wie sam z siebie, on wszystko stworzył, wymyślił, a zaprojektował to tak jak my tworzymy komputery. Takie wątpliwości to przypisywanie Bogu ludzkiego umysłu. Chyba, że odmiennie rozumiemy kto to jest Bóg?

Niestety z wypowiedzi autora nie jest do końca możliwe, przynajmniej dla mnie, zrozumienie jak autor postrzega Boga i gdzie leży sedno jego poglądów.